Całe dzieciństwo sklejałem modele z "Małego
modelarza". Większość z nich nie przetrwała zawieruchy dziejów.
No może poza modelem żaglowca "Viktoria", który chyba leży
gdzieś na strychu u moich rodziców.
Minęło 20 lat i znów zabieram się do pracy. Wiek
poważny, więc i modele nieco poważniejsze, większe i bardziej
skomplikowane, choć dalej z papieru. Czy mi się nudzi? To raczej nie z
nudów, bo praca z komputerami wymaga nieustannego zaangażowania. Może
chcę sobie przypomnieć, jak to dawniej było, gdy człowiek był młody.
Przynajmniej tyle mogę, gdyż innych "grzechów młodości"
mi już nie wolno :-)
Strona powstała (gdy było już sklejone kilka
modeli samolotów) z okazji sklejenia żaglowca "Kruzenstern",
dlatego taka nazwa i taki wystrój. Wydawało mi się wtedy, że nic
bardziej skomplikowanego i pracochłonnego wymyślić już nie można.
Myliłem się.
Wacław Libront
Bobowa, 23 grudnia 2004
|