POSPIESZNY PAROWÓZ Pu29

10 stycznia - 17 marca 2013
210 godzin pracy
.


BUDOWA GOTOWE
kliknij w obrazek

HISTORIA

Pu29 to polski parowóz pospieszny, zbudowany w zakładach H.Cegielskiego w Poznaniu, w 1931 roku. Parowozy te były przeznaczone do obsługi ciężkich pociągów pospiesznych, a w szczególności niemieckich pociągów tranzytowych na odcinku Chojnice-Tczew-Malbork. Były to największe polskie parowozy, zbudowane przed II wojną światową. Pomimo bardzo dobrych osiągów, parowóz ten był zbyt duży i ciężki dla plskich kolei, dlatego też zrezygnowano z jego produkcji na rzecz mniejszych i bardziej uniwersalnych Pt31.

Łącznie wyprodukowano tylko 3 egzemplarze, z których po wojnie - w roku 1949 - do |Polski powrócił tylko jeden - Pu29-3. Po wojnie stacjonował on w DOKP Gdańsk, w MD Bydgoszcz Główna, Inowrocław, Toruń oraz Iława. Służbę zakończył w Toruniu, w 1970 roku. Wyremontowany w 1978 przez ZNTK Bydgoszcz, przekazany został do skansenu w Kościerzynie.
(www.answer.pl)

DANE TECHNICZNE

Producent: H.Cegielski Poznań
Długość:  24600 mm
Masa służbowa: 181300 kg
Średnica kół napędowych: 1850 mm
Średnica kół tocznych: 860 mm (przód), 1200 mm (tył)
Ciśnienie w kotle: 15 at

WRAŻENIA Z BUDOWY

Wydawało mi się, że skoro już buduję piątą lokomotywę, to powinienem się już choć trochę na budowie ich znać. I muszę przyznać, że miałem problemy. Żeby nie było niejasności, to od razu wyjaśniam, że większość tych problemów wynikała z - jakby to delikatnie określić - wynikała z kiepskiego opisu, a właściwie z kiepskich rysunków. Nie wszystko było oczywiście do d...

Odniosłem wrażenie, jak gdyby ten, co projektował ten model nie miał inżynierskiego wykształcenia, ale raczej takie bardziej humanistyczne. Wiele elementów po prostu pominięto na rysunkach (i gdyby nie doświadczenie...), niektóre były rozrysowane w takich szczegółach (zwłaszcza te najmniejsze) i z kilku ujęć (zbyt duża przesada), kolejne rysunku porozmieszczane bez ładu i składu na 15 stronach (odnalazłem dopiero przez przypadek i już po sklejeniu), a już największym grzechem według mnie było nieumieszczenie wśród rysunków montażowych ogólnego planu całej lokomotywy. Tender na 8 stronach rozrysowany, a cała lokomotywa na 7 - tutaj wybitnie brakowało jeszcze kilku schematów. Może to i jest śmieszne, ale zgłupiałem, gdy okazało się, że zrobiłem inną ilość kółek niż powinienem, bo po prostu do końca nie było wiadomo ile ma ich być - BRAK RYSUNKÓW!

I jeszcze jeden "kwiatuszek do ogródka" - gdy się oznacza dwa elementy, że je trzeba nakleić na karton jednomilimetrowy, a potem po złożeniu obu połówek autorowi wychodzi znów 1 mm, to po prostu tragedia! - nawycinałem się jak głupi w grubym kartonie (aż do odcisków na palcach), a po sklejeniu okazało się, że... już za późno i będzie trzeba kombinować. Co ciekawe - kilka razy autorowi udało się oznaczyć prawidłowo sposób podklejenia.